Przeżywanie Dobra jako Daru Miłości (Mieczysław Bednarz SJ)
Dobra formacja jest formacją ludzi nie tylko prawych i dobrych, ale i szczęśliwych; szczęśliwych przez dzielenie się z innymi swoim szczęściem. Gdybym był rozgoryczony, rozczarowany i zawiedziony, a więc nieszczęśliwy, nie byłbym dobrze uformowany. Bóg, sędzia sprawiedliwy i miłosierny, wie, czy jestem prawy i dobry. Ludzie, wśród których żyję, też lepiej niż ja wiedzą, czy jestem prawy i dobry. Zdaję się na sąd Boga i ludzi. Ale czy jestem szczęśliwy, o tym wiem ja sam, bo ja doświadczam mojego szczęścia. Inni o tyle tylko coś wiedzą lub mogą wiedzieć, o ile moja szczęśliwość jakoś im się udziela. Jeżeli nigdy, od wczesnej młodości aż do starości, nie żałowałem tego, że jestem jezuitą, jeżeli nigdy nie byłem kuszony, by przestać być jezuitą, to jestem szczęśliwy w moim powołaniu.
Św. Ignacy nauczył mnie tak patrzeć na całą rzeczywistość, na wszystko co jest, żeby we wszystkim dostrzegać Dobro wielkie i dobro małe. Dobro wielkie, które jest wielkim darem i dobro małe, które też jest darem, choć małym, ale pochodzącym od Dobra i Daru wielkiego. Dobro i dar są w wizji św. Ignacego nierozłączne. Czy zwraca się on do swego Stwórcy i Zbawcy, czy do istot stworzonych i zbawionych darem ukrzyżowanej Miłości, zawsze i we wszystkim widzi dobro, które jest darem.
Nicości
przeciwstawia się Byt. Ale ten Byt, który jest Bogiem, najwyższy i nieskończony,
jest Trójcą udzielających się sobie Osób Boskich. Żadna nie jest dla siebie, ale
dla dwóch pozostałych, każda jest darem, który uszczęśliwia, i dlatego każda
jest szczęśliwa. Ich miłość udzielająca się jest Ich szczęściem wzajemnym. Dla
Nich być to dawać się i tak być Miłością
Jest to
zasada proegzystencji, istnienia dla innych, ku innym, zasada altruizmu, zasada
miłości uszczęśliwiającej
Ale trzeba
koniecznie zobaczyć ten Byt Wielki i te małe byty jako dary, które trzeba
przyjmować z miłością wdzięczną
Dlaczego Bóg
stwarza? Pismo św. czyli słowo Boże mówi nam, że z miłości, z pragnienia, żeby
Jego dary obdarzane istnieniem istniały dla innych i żeby Jego miłość w nich
dająca im byt, udzielała się i była w nich i przez nie szczęśliwa
Tak mówi Księga Mądrości: (11,21-26)
Potężnie działać jest zawsze w Twej mocy i któż się oprze potędze Twojego ramienia? (...) Nad wszystkim masz litość, bo wszystko w Twojej mocy, i oczy zamykasz na grzechy ludzi, by się nawrócili. Miłujesz bowiem wszystkie stworzenia, niczym się nie brzydzisz, co uczyniłeś, bo gdybyś miał coś w nienawiści, nie byłbyś tego uczynił. Jakże by coś trwać mogło, gdybyś Ty tego nie chciał? Jak by się zachowało, czego byś nie wezwał? Oszczędzasz wszystko, bo to wszystko Twoje, Panie, Miłośniku życia!
Przykazanie
miłości Boga i bliźniego jest wyrazem woli Boga, który chce się udzielać,
stwarzając byty-dary i chce je uszczęśliwiać swoją miłością, czyli Sobą, bo poza
Nim nie ma dla nich innego szczęścia. On je stwarza dla siebie nie po to, żeby
je mieć, posiadać, ale żeby być ich szczęściem, jedynym szczęściem. To
przykazanie miłości, czyli udzielania się
Przykazanie
to zwraca się do istot wolnych, żeby chciały - bez przymusu z zewnątrz - miłować
i dawać się na obraz
O tym mówi mi
św. Ignacy w Fundamencie Ćwiczeń (23). Przypomina mi, że jestem stworzony, czyli
obdarzony istnieniem, że jestem darem, abym mego Stwórcę, który jest miłością
Trzech udzielających się sobie Boskich Osób, miłował, stając się Jego chwałą
przez oddawanie Mu czci i przez służbę, czyli pełnienie Jego woli, która jest
wolą Jego
Jest coś z
naszej strony dziecięcego, a ze strony Boga ojcowskiego i zarazem oblubieńczego
w tym wydawaniu się w ręce Boga, który nazywa siebie Ojcem i Oblubieńcem (por.
Ml 1, 6; Oz 1, 2; J 3, 29). O tych rękach mówi Syn Ojca, Jezus,
Nie od razu
aż tak to zrozumiałem. Ale zrozumiałem, że wszystko, co jest „na obliczu ziemi",
jest stworzone z miłości, aby było darem i pomocą dla mnie, dla nas ludzi. Byty
tego świata nie są tylko rzeczami, nie są nijakie, rzucone byle jak, ale są
darami zamierzonymi przez Boga i dawane są ludziom jako pomoce, dawane mnie,
abym dzięki nim kochał ich Dawcę
Jak Ten,
który stworzył niebo i ziemię (Ps 124, 8) pomaga mi tymi bytami-darami? Wzrusza
mnie i pobudza do wdzięczności, dając mi aż tyle darów, bo wszystko, co jest,
jest Jego darem. To wzruszenie, ta wdzięczność pomaga mi, bo jest radością, a
więc szczęściem. A nadto te dary naprawdę służą mi do życia, pomagają mi żyć. O
tych darach wielkich i małych, naturalnych i nadprzyrodzonych, dla wszystkich i
dla mnie, mówi św. Ignacy wKontemplacji
dla otrzymania miłości.
Bóg swoimi darami otwiera nas na tę miłość, do miłości pociąga, tą miłością we
wszystkich darach nas obdarza.
W Ćwiczeniach duchownych św. Ignacy uczył mnie szczęśliwej wizji bytów jako darów, szczęśliwej i uszczęśliwiającej miłości i służby Temu, który jest najwyższym Bytem, najlepszym Darem, Miłością stwarzającą i dającą dary - także i mnie - Miłością wszechogarniającą wszystkie przez Nią stwarzane i dawane byty-dary, także i mnie, Miłością, która jest nieskończonym i ustawicznie udzielającym się Szczęściem. Wydając się tej Miłości wydaję się temu Szczęściu. To powinno być treścią mojego życia w czasie i wieczności.
Oddaję Mu dar
mojej wolności (Cd 234) kierując ją ku Niemu, nie używając jej przeciw Niemu.
Źle użycie wolności przeciw woli Dawcy wolności jest grzechem (por. Cd 50). A
grzech według Ignacego jest zawsze przeciw Dobroci Boga, który chce mojego
dobra i szczęścia; przeciw dobroci stworzeń, bo je wydaję marności mojej złej
woli (por. Rz 8, 20), wypaczając ich celowość zamierzoną przez ich Dawcę;
przeciw mojej dobroci, bo przez grzech ja staję się niedobry względem Boga
Żeby mnie bronić przed złym używaniem wolności, przed niszczeniem mojego szczęścia i mojej radości, przed działaniem przeciw woli Bożej i chwale Bożej, św. Ignacy uczy mnie takiej postawy duchowej, dzięki której staję się wolny ku dobru, ku miłości, ku służbie Bożej, ku dobremu używaniu darów Bożych, a zwłaszcza mojej wolności. Staję się wolny, bo nieskrępowany przywiązaniem do własnej woli, do tego, co sprzeciwia się mojemu prawdziwemu dobru, mojemu prawdziwemu szczęściu; wolny, bo gotów na wszystko, czego Bóg ode mnie zażąda albo co zechce mi dać lub zabrać; wolny, bo tak wydany Bogu i Jego woli i tak będący do dyspozycji Boga, że przyjmę wszystko z Jego ręki.
Taka postawa duchowa jest podwaliną mojego szczęścia zanurzonego w woli miłującego mnie Boga, który chce mojego szczęścia. Bóg, który mnie kocha, najlepiej wie, co jest dobre dla mego szczęścia. Zaufam Mu wydając się w Jego ręce, zdając się na Jego wolę... Jeśli jestem tak wolny, to jestem otwarty na wszystko, co pochodzi od Boga. Nie śmiem i nie chcę przeciwstawiać Bogu siebie samego, Bożej woli mojej woli, mojego pojmowania szczęścia szczęściu, którego chce dla mnie mój Bóg.
Taka postawa
jest równocześnie pokojem, owocem Ducha Świętego. Bez tego pokoju nie ma
szczęścia; idzie on w parze
Św. Ignacy uczy mnie oddawać Bogu inne jeszcze dary otrzymywane od Niego. Niech się nie marnują, ale niech wracają do Dawcy. Dary nie oddane to dary zmarnowane, przepadłe, rzucane na cuchnące „śmietnisko piekielne" (D. de Rougemont).
Jaki dar
poleca mi św. Ignacy oddać Bogu po darze wolności? Dar pamięci. O jaką pamięć
chodzi? Jest to pamięć o Bogu jako Dawcy darów i o darach dawanych mi wciąż
przez Boga. Taka pamięć jest wdzięczna, radosna i pokorna. Pamiętać
Jak bardzo
szkodziłem sobie zapominaniem o Bogu Dawcy darów i o darach - dowodach miłości
Boga do mnie;
Taka
wdzięczna pamięć jest „wychodzeniem z siebie i przechodzeniem w Boga" z pomocą
wszystkich Jego darów. Byty widziane jako dary Boga nie przesłaniają mi
Boga-Dawcy, ale wciąż mi o Nim mówią, nawet te najmniejsze jak liść, kwiat,
Tego uczył swoich synów św. Ignacy, zwłaszcza tych, którzy byli zapracowani apostolsko lub na studiach i nie mieli dużo wolnego czasu na modlitwę poza pracą. Chciał, żeby byli „kontemplatywni w działaniu" (według wyrażenia o. Nadala), żeby „chwalili i nosili Boga w ciałach swoich" (1 Kor 6, 20). Takie pamiętanie o Bogu jest najbardziej ignacjańską modlitwą zalecaną w Ćwiczeniach duchownych i w Konstytucjach. „Szukać, znajdować i miłować Boga we wszystkich stworzeniach, a wszystkie stworzenia odnajdywać i miłować w Bogu" (Konst. 288), to jest wielka lekcja Ignacego: lekcja modlitwy i szczęścia. Człowiek wolny, żyjący taką pamięcią, taką modlitwą, jest człowiekiem pobożnym i szczęśliwym w każdej sytuacji życia. Za to jestem św. Ignacemu w całym moim życiu zakonnym wdzięczny. Otrzymałem od Boga dar rozumu, dar pojmowania prawdy, dar poznawania i rozeznawania. I ten dar trzeba Bogu oddawać. Jak? Wierząc Bogu, wierząc Jego słowom, które staram się pojmować i wcielać w swoje życie codzienne. Oddaję mój rozum Bogu, kiedy staram się, prosząc Ducha Świętego o światło, rozeznawać Jego wolę w moim życiu, a zwłaszcza w sytuacjach ważnych i trudnych,
gdy trzeba
decydować i wybierać. Uczył mnie św. Ignacy dobrych reguł rozeznania nie tylko
dobra i zła, nie tylko tego,
Uczył mnie św. Ignacy żyć rozumnie w Kościele Jezusa Chrystusa i rozumnie poddawać się działaniu Ducha Świętego, który „rządzi i kieruje Oblubienicą Chrystusa dla zbawienia dusz naszych" (Cd 365). Takie wydane Bogu używanie rozumu nie tylko broni przed błądzeniem, przed rozmijaniem się z prawdą, ale prowadzi do poznawania głębszej prawdy, do zanurzania się w natchnieniach i poruszeniach Ducha Bożego, do przyjmowania darów Bożej mądrości, umiejętności, rady, roztropności, czyniąc mnie otwartym na wszystko, co od Boga pochodzi i do Boga prowadzi, i to zarówno w moim osobistym życiu jak i w życiu bliźnich, którym mogę i chcę pomagać w ich drodze do Boga. Boże mój, dziękuję Ci za dar rozumu i oddaję Ci go w pokorze, prosząc: Oświecaj mnie i prowadź mnie zawsze przez Ducha Twojego. Niech On zawładnie moim rozumem!
Otrzymałem od Boga dar woli. Przez wolę rozumie św. Ignacy zdolność chcenia i to chcenia dobrego i skutecznego. Idzie tu za św. Pawłem: „Bóg w nas jest sprawcą i chcenia i działania zgodnie z Jego wolą" (Flp 2, 13). Jest to przede wszystkim wola miłowania, wola chcenia Boga miłującego i umiłowanego ponad wszystko. Współpracując z rozumem poznającym prawdę, wola chce tej prawdy, wybiera ją jako dobro, oddaje się tej prawdzie. A tą prawdą jest ostatecznie Dobro najwyższe, sam Bóg, który napełnia rozum mądrością, a wolę miłowaniem. Kiedy oddaję Bogu moją wolę i tak jednoczę ją z wolą Bożą, nie chcę już innego dobra, nie przeciwstawiam Bogu i Jego woli żadnego innego dobra ani żadnej innej woli. Tym darem woli, wydając się w ręce Boga, bronię się przed wszelkim bałwochwalstwem, które jest zdradą Boga. Utwierdzam się w Prawdzie i Miłości. Staję się skupiony i uważny na tę Prawdę i na tę Miłość, a zarazem pocieszony tą Prawdą i tą Miłością. Staję się szczęśliwy. Sam Bóg, najwyższe Dobro, niezawodna Prawda i najczystsza Miłość jest moim pocieszeniem i moim szczęściem, szczególnie w chwilach trudnych, kiedy spada na mnie niedola i strapienie. Jest to Bóg wszelkiej pociechy, „Ten, który nas pociesza w każdym utrapieniu, byśmy sami mogli pocieszać tych, co są w udręce, pociechą, której doznajemy od Boga" (2 Kor 1,3-4).
A zatem
wielkimi darami od Boga są: istnienie, wolność, pamięć, rozum i wola. A ponieważ
są darami, najlepiej i najszczę-śliwiej ich używamy kierując je ku Bogu,
oddając je ich Dawcy. Nasze całe istnienie ma pełny i dobry sens, czyli
kierunek, kiedy jest ku Bogu. Nasza wolność jest porywem istnienia ku Bogu. Nasz
rozum, kiedy stara się poznawać wszystko jako Boże w Bogu, sięga to głębi
istnienia wszystkich stworzeń Bożych i tak „oddaje im sprawiedliwość" (J.
Conrad). Nasza wola chce miłować Boga we wszystkich Jego darach i wszystkie Jego
dary, całą rzeczywistość, chce miłować w Bogu pamięta o tym wszystkim i tym wszystkim się raduje; nie tylko wspomina to, co dawne i godne pamiętania, ale przede wszystkim ogarnia to, co teraz jest dawane, poznawane, miłowane i w wolności Bogu oddawane.
Wszystko
inne, cokolwiek to jest, wielkie i małe, dla ducha i dla ciała, „Ty mi to
wszystko dałeś, Tobie to, Panie, oddaję. Twoje jest wszystko (i ja cały z tym
wszystkim). Rozporządzaj tym w pełni wedle swojej woli". A o co ośmielam się
prosić? Na czym mi przede wszystkim zależy? Tu podpowiadają mi św. Paweł i św.
Ignacy: „Wszystko wasze niech się dzieje
Już nic nie jest darem zatrzymanym samolubnie dla siebie, nic nie jest darem zmarnowanym, zaprzepaszczonym tak, że nie wraca do swego Dawcy; nic nie pogrąża się w ostatecznym nieszczęściu niekochania, nieudzielania się w złej, przeklętej samotności piekła. Wszystko od Boga wychodzi i do Boga wraca, wszystko pogrąża się w Dobru i Szczęściu. Taka wizja, taka miłość i taka służba wystarczają do szczęścia w czasie - w drodze, i w wieczności - u celu. Dlatego o taką wizję, o taką miłość i o taką służbę proszę Cię, mój Boże! Amen. |